Jak inflacja wpływa na sytuację finansową Polaków?

Ceny towarów i usług zmieniają się w czasie – sezonowe warzywa i owoce są droższe zimą niż latem, a cena elektroniki wzrasta przed Bożym Narodzeniem, gdy kupujemy prezenty. Nie jest to niepokojące. Znacznie gorzej, gdy wzrost cen ma charakter powszechny, czyli dotyczy wszystkich towarów i usług, a do tego jest trwały i kolejne miesiące przynoszą […]
Jak inflacja wpływa na sytuację finansową Polaków?

Ceny towarów i usług zmieniają się w czasie – sezonowe warzywa i owoce są droższe zimą niż latem, a cena elektroniki wzrasta przed Bożym Narodzeniem, gdy kupujemy prezenty. Nie jest to niepokojące. Znacznie gorzej, gdy wzrost cen ma charakter powszechny, czyli dotyczy wszystkich towarów i usług, a do tego jest trwały i kolejne miesiące przynoszą coraz to nowe podwyżki.

W takim przypadku możemy już mówić o inflacji. Inflacja sama w sobie nie jest zjawiskiem negatywnym, ale gdy tempo jej wzrostu przekracza tempo wzrostu wynagrodzeń, obywatele mogą odczuć realne obniżenie swoich dochodów.

O tym, że od połowy 2021 roku mamy do czynienia z inflacją wie każdy, kto robi zakupy. Nasze odczucia, znajdują także potwierdzenie w danych Głównego Urzędu Statystycznego, który co miesiąc porównuje ceny kilkuset produktów wchodzących w skład tzw. koszyka inflacyjnego. W jego skład wchodzą m.in. żywność i napoje bezalkoholowe (ta kategoria ma największy udział w koszyku), odzież i obuwie, koszty związane z utrzymaniem mieszkania, wydatki na transport i rozrywkę.

GUS podaje informacje o inflacji rocznej i miesięcznej. W mediach znacznie więcej uwagi poświęca się temu pierwszemu wyliczeniu. Jak należy je rozumieć?

Jeśli w listopadzie 2022 roku inflacja wyniosła 17,4%, to znaczy, że ceny są o taki udział wyższe niż w listopadzie 2021 roku. Z kolei odczyt „m/m”, czyli „miesiąc do miesiąca” obrazuje średni wzrost cen w stosunku do miesiąca poprzedzającego (w listopadzie wyniósł on 1,1%).

Czytaj również: Jak wyjść z długów?

Wpływ inflacji na koszty spłaty długu

Inflacja sama w sobie nie ma wpływu na wysokość rat kredytów, ale wpływa na decyzje podejmowane przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP).

Jest to organ Narodowego Banku Polskiego, którego członkowie co miesiąc spotykają się na posiedzeniach i podejmują decyzje o podniesieniu, obniżeniu lub pozostawieniu na dotychczasowym poziomie stóp procentowych. Operowanie stopami procentowymi to najważniejsze narzędzie polityki monetarnej, które umożliwia walkę z inflacją.

Przez 9 lat – aż do jesieni 2021 roku – RPP utrzymywała stopy na bardzo niskim poziomie, a niekiedy nawet obniżała je. Mogła sobie na to pozwolić w warunkach bardzo niskiej inflacji, która do tej pory była w Polsce. W październiku 2021 roku Rada uznała, że należy podnieść stopy i rozpoczęła 11-mieięczny cykl podwyżek.

Na wyhamowanie inflacji wskutek podnoszenia stóp trzeba poczekać kilka miesięcy – nie jest to mechanizm, który przynosi natychmiastowe rezultaty. Od razu za to konsekwencje podniesienia stóp odczuli kredytobiorcy, bo stopy przekładają się na wysokość miesięcznych rat zobowiązań.

Wysokość stopy referencyjnej (jednej z kilku stóp procentowych, a przy tym najważniejszej) przekłada się na WIBOR, który jest z kolei jednym z parametrów dla obliczania miesięcznych rat kredytu o zmiennej stopie.

Kredyty o stałej stopie nie podlegają wahaniom spowodowanym przez decyzje RPP, więc ich posiadacze nie muszą martwić się działaniami Rady. W Polsce kredyty o stałej stopie stanowią jednak niewielki procent udzielanych pożyczek, dominują kredyty oparte na zmiennej stopie.

Po 11 miesiącach z podwyżkami stóp miesięczne raty wielu osób podskoczyły nawet o 100%. Nie przyczyniają się jednak do szybszego spłacania części kapitałowej długu, więc kredytobiorcy nie mają poczucia, że wpłacając miesięcznie dużo więcej – niż jeszcze półtora roku wcześniej – i przyśpieszają spłatę swojej hipoteki, kredytu gotówkowego czy obrotowego (w przypadku przedsiębiorców).

W zestawieniu z rosnącymi kosztami życia, jest to czynnik, który bardzo poważnie obciążył finanse Polaków.

Wpływ inflacji na koszty utrzymania

Gdy rosną ceny produktów i usług, a wynagrodzenia stoją w miejscu, to realnie dochody maleją. Nominalnie pozostają na tym samym poziomie, ale skoro za tę samą pensję można kupić coraz mniej, to znaczy, że wypłata jest warta coraz mniej. Doprowadza to do powolnego ubożenia społeczeństwa.

Jedynym sposobem na powstrzymanie tej niebezpiecznej tendencji jest zwiększenie wynagrodzenia poprzez wynegocjowanie podwyżki albo zwiększenie źródeł wynagrodzenia.

Czy inflacja spowodowała, że za produkty pierwszej potrzeby płaciliśmy na koniec roku o 17% więcej niż rok wcześniej? Byłoby to paradoksalnie nie najgorszym scenariuszem, ale tak nie jest. Jak już zostało powiedziane, odczyt inflacji to średnia zmian cen kilkuset produktów i usług. Ceny poszczególnych towarów wzrosły znacznie bardziej, niż wynosi owa średnia.

W ciągu roku średnia cena cukru poszła w górę praktycznie o 100%, cena mąki +45%, oleju roślinnego +44,4%, masła +33%, kawy +21,9%. Za wizytę u kosmetyczki i fryzjera zapłacimy co najmniej 15% więcej niż rok temu. Opał zdrożał o 150%, a dostępność węgla spadła tak znacząco, że samo zdobycie go kosztowało wiele czasu i nerwów.

Jak widać, inflacja, która ma różne źródła, wpływa na sytuację finansową Polaków w znacznie większym stopniu, niż mogłoby się wydawać po zapoznaniu z komunikatami GUS.

Czytaj również: BIK a BIG - różnice

Podsumowanie – inflacja a zadłużenie Polaków – jak sobie radzić?

Inflacja dotyka wszystkich, ale najbardziej zagrożeni jej skutkami są najmniej zarabiający. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że mają do dyspozycji niższy dochód, ale także ma to związek ze strukturą ich wydatków.

Mając niewielkie środki, wydają pieniądze przede wszystkim na towary i usługi pierwszej potrzeby, które zdrożały najbardziej (jedzenie, utrzymanie domu).

Rosnące koszty życia podnoszą nasze zobowiązania. Na koniec października łączna wartość zaległego zadłużenia konsumentów to blisko 77,4 mld zł. Problem z regulowaniem bieżących zobowiązań ma prawie 2,7 mln osób. To o 4,9 mld zł i o prawie 19 tys. dłużników więcej niż w końcu grudnia ubiegłego roku – wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.

Ta sytuacja wymusza oszczędności i rozsądne zarządzanie pieniędzmi, które mamy do dyspozycji. Prowadzenie domowego budżetu, rezygnacja ze zbędnych wydatków, wybieranie tańszych zamienników, nieuleganie pokusom i powstrzymanie się od kompulsywnego kupowania – to wszystko ułatwi nam przetrwanie tego trudnego okresu. Pamiętajmy, że gospodarka działa w cyklach: okresy kryzysowe przeplatają się z latami prosperity.

W pamięci zatarły się nam już wspomnienia z kryzysu finansowego, który rozpoczął się w 2008 roku. Wielu ludzi straciło wtedy pracę, banki zgłaszały duże problemy Polaków ze spłatą kredytów. Kryzys na całym świecie – z różną intensywnością – trwał kilka lat, po czym nastąpiło odbicie i okres szybkiego wzrostu. Nie ma powodów, by uważać, że tym razem nie będzie tak samo.

 

 

 

Najnowsze artykuły
Popularne kategorie
Sprawdź również